Świat staje na głowie. Brexit, wojny handlowe, niekoniecznie odpowiedzialni rządzący. To wszystko sprawia, że atrakcyjną formą lokowania pieniędzy staje się inwestowanie w złoto. Jest to szczególnie pociągający typ inwestycji, dla osób „antysystemowych”. Brak zaufania do systemu państwowości i drukowanych pieniędzy sprawia, że kruszec jest idealną alternatywą. Zwłaszcza, że co ciekawe, złoto praktycznie nie traci na wartości.
Papierowy pieniądz, wyjęty ze schowka po dziadkach, sprzed stu lat ma wartość dokładnie żadną, gdy tymczasem złoto przetopione na sztabki, nadal sprzedamy ze sporym zyskiem. Tyle, że z definicji inwestycja w złoto, nie może mieć charakteru papierowego. Fundusze, kupujące kontrakty terminowe na złoto czy akcje kopalń złota, nie mają nic wspólnego z właściwą formą lokaty. Złoto inwestycyjne ma mieć formę fizycznej monety lub sztabki. Nie jest to rozwiązanie bez wad: fizyczne złoto jest jak waluta. Przy zakupie i sprzedaży ponosimy koszty marży, a i przechowywanie jest kłopotliwe i kosztowne. Sam zakup pozornie nie jest skomplikowany. Podobnie, jak w każdym przypadku, gdy wydajemy nasze pieniądze, musimy sprawdzić wiarygodność sprzedawcy, ale na polskim rynku funkcjonuje kilka renomowanych firm handlujących kruszcami. Wystawiają oni certyfikaty autentyczności. Najprościej rozpocząć od zakupu monet inwestycyjnych.
Wbrew pozorom tu także nie ma niczego skomplikowanego. Ilość monet inwestycyjnych jest mocno ograniczona i sprowadza się do pięciu najpopularniejszych. Pierwszą, typowa inwestycyjną monetą na świecie był i jest Krugerrand, wyemitowany w 1967 r. W tym okresie obowiązywał jeszcze standard złota, czyli możliwość wyemitowania tylko takiej ilości papierowego pieniądza, jaka miała pokrycie w rezerwach posiadanych w skarbcu. Mennica z RPA starała się utrzymać wysokie kryteria, nawiązując do angielskich monet bitych w standardzie złota koronnego. Krugerrand jest monetą 22 karatową o wysokiej odporności na ścieranie i charakterystycznej czerwonawej barwie.
Warto wiedzieć, że jest to moneta najpopularniejsza na rynku. Pozostałe monety inwestycyjne to: złoty wiedeński filharmonik, kanadyjski liść klonowy, australijski kangur oraz amerykański złoty orzeł. Wszystkie monety w podstawowym wydaniu zawierają jedną uncję trojańską czystego złota, czyli 31, 1 grama. Nazwa trojańska, pochodzi nie od Troi, jak dość mylnie się sądzi, lecz od znanego w średniowieczu francuskiego miasta handlowego Troyes, położonego nad Sekwaną. Uncja trojańska to wagowy punkt odniesienia w branży metali szlachetnych Giełda podaje więc ceny za uncję i jeśli wyczytamy, że kosztuje ona np. 1300 dolarów, to tyle jest warta posiadana przez nas moneta.
Trzy z opisanych monet wykonane są z czystego złota, Krugerrand ma domieszkę miedzi, a Orzeł nieco srebra i miedzi. W praktyce, żadna nie jest idealnie czysta, co wynika z procesu produkcji. W niczym jednak nie wpływa to na ich rynkową wartość.